wtorek, 27 lipca 2010

Anonim „Geografia warszawska”

Na Syrenie, godle miasta,
Uczy się każda niewiasta.
Nawet panny i pannice
Naśladują jej ulice.
Przykłady się wokół mnożą,
Każda chce być Piekną, Hożą,
Robi Oczki, "Orla-m!" woła,
Chociaż bywa Gęsią zgoła.
Nieraz się połapać trudno:
Myślisz - Czyste, a tu - Brudno,
Myślisz - Górna, a tu - Mała,
Panieńska, a tu - Niecała...
Chociaż inne zgodnym torem
Dążą za syrenim wzorem.
A więc bywa Śmiała, Miła,
Ciepła, choćby Zimną była.
Jest Żelazna, Betonowa,
Śliska, nawet Ślizgawcowa,
Bywa Wspólna i Ogólna,
Jednym słowem Kapitulna.
Bywa Ślepa ale Celna,
Bywa Stara ale Dzielna.
Gdy w sprycik zasobna głowa,
Mówią: "O, to Przemysłowa!".
Lecz, gdy się zakocha szczerze,
To z Wolnością Rozbrat bierze
I jest Dobra od tej pory:
Masz u niej same Fawory.
******************************
Uściski, buzi, ty a ty,
Wtem Topiel: jużeś żonaty.
Odtąd raj masz, co się zmieści
Od Kłopotu do Boleści.
Po tobie w domowym gnieździe
Żona jeździ jak po Zjeździe,
Ty do niej Cichą, Tłumacką,
Ona na cię Ordynacką.
Na nic twe pokorne słowa,
Mowa Gęsta a Miodowa,
Gdy słów żony pęknie tama,
Wali się Żelazna Brama:
Krzyczy żona, płaczą dziecka,
Adiu, droga Szczęśliwiecka.
Aż cię w końcu życia wiatry
Zawieją, gdzie Bonifratry,
Albo zdrowia Dunaj Wąski
Zawiezie cię na Powązki.
Tam się prześpisz, panie dziejski
Jak radny na Radzie Miejskiej
I zapomnisz w tej parafii
O warszawskiej geografii.