sobota, 21 sierpnia 2010

W. Łaszczyński „Dzień Zaduszny” (fragment)

III
Powązkowski nasz cmentarz - to przez śmierć wydarta
Z księgi życia Warszawy najwspanialsza karta!
Z jakich mężów i niewiast gród syreni słynie,
Wypisane masz na niej, jak na pergaminie,
Uwieczniło zaś onych nie pióro, lecz dłuto,
Każdą bowiem literę w kamieniu wykuto,
Chociaż nie brak napisów na blasze i drzewie,
I o jakich, niestety, nikt dzisiaj już nie wie!
Oto na starym murze świecą złote głoski,
Wskazując, gdzie pogrzebion Melchior Szymanowski,
Właściciel ongi Powąsk, fundator cmentarza.
Tutaj na tle katakumb słynny Nesselrode
O znikomościach życia ludzkiego rozważa -
W sąsiedztwie Jachowicza, co orlęta młode
Ukochał ponad życie! Dalej wzrok uderza
Sarkofag Godebskiego, poety-rycerza,
Potężnie w ziemię wrosły, naprzód wysunięty,
Jak ten co legł w nim, kiedy w bitew szedł odmęty.
Ówdzie został nagrobkiem uczczony Malczewski,
Choć nie znana nikomu mogiła poety,
Co przed ziemską już chwałą dostąpił Niebieskiej -
Po życiu wypełnionym goryczą, niestety!
A ilu w katakumbach złożyło swe kości -
Któż te wszystkie imiona i nazwiska zliczy?
Tu Dominik Merlini, Króla Jegomości
I Rzeczypospolitej niegdyś budowniczy,
Obok Poniatowskiego, Prymasa Korony,
Tam kniaź hetman Ogiński, a przy nim uczony
Bohomolec, którego Diabeł w swej postaci
Wykorzeniał zabobon z umysłów współbraci.
Opodal na pomniku patrzy spoza szyby
Ksiądz Dekert, dziecię ludu. Tu w całej osobie
Tragiczny Królikowski z marmuru, jak gdyby
Chciał raz jeszcze przemówić! Tam anioł w żałobie
Nad stratą Żółkowskiego, co rozśmieszał tłumy,
Stoi cichy i pełen bolesnej zadumy.
Gdzie legł śpiewak Kaliny, wianeczek na krzyżu
Wiejskie chłopię zawiesza. Tu sławna Rivoli,
Prymadonna opery, tam Elsner w pobliżu
Moniuszki, oraz Dobrski, świetny w Jontka roli,
I badacz Słowiańszczyzny, Maciejowski stary -
Mają groby. Za nimi grób pięciu poległych,
Stawiąc żywo przed oczy liczniejsze ofiary,
Budzi w sercach wspomnienie lat dawno ubiegłych.
Tu Narcyza Żmichowska pochowana, dalej
Odyniec, tudzież autor Karpackich górali.
W innej stronie cmentarza Ludwik Niemojowski
I Janek z Bielca, obaj przyjaciele dzieci,
Śpią snem wiecznym, już wolni od wszelakiej troski,
A nad każdą mogiłą godło Wiary świeci!