sobota, 16 października 2010

W. Chotomska „Walc”

Wyjrzałam na ulicę –
był wiatr i była wiosna,
ulicą szła dziewczyna,
dziewczyna nuty niosła.

A na ulicy
stały kwiaciarki z koszami kwiatów,
a dziewczyna wyszła ze szkoły muzycznej
i szła Krakowskim Przedmieściem
w stronę Nowego Światu.

- A jaka była?
- Piękna, tak piękna jak Syrena.
- A co w tych nutach było?
- W nutach był walc Chopina.

A te kwiaciarki w koszach
jaśminy miały i róże.
Jaśminy były białe,
róże pąsowe i duże.
I nagle – nad kwiatami
schyliła się dziewczyna,
i nagle – walc w bukietach,
walc w różach i jaśminach.

A te róże w pąsie,
a te róże pną się,
a te róże biegną w powietrze,
a jaśminy małe,
a jaśminy białe
i skrzydlate takie na wietrze…

Frunęły kwiaty z koszy,
kołyszą się nad miastem,
frunęły z parapetów
firanki falbaniaste –
a ten walc przez liście
śmieje się perliście,
a ten walc już cały w muślinach,
biały obłok goni,
srebrną gwiazdką dzwoni
i do nieba księżyc przypina.