Ostrogi nam zdarto z bosych pięt
gdzież końskich kopyt pieśń gniewna?
Zgasł ułańskich lanc srebrny blask,
młodość moja jest szara i Ojczyzna zgrzebna.
Czasem w oknach chat zalśni blask nieufny,
gdy krzykiem motorów rozjuszy się droga.
Wierzby jeszcze nie wierzą maszynom,
jeszcze baby w gębach mielą trwogą.
Ale już coraz szerzej, prędzej
elektryczność w sieć chwyta człowieka.
W nowe sprawy nas wtłacza czas nowy
i stare Mazowsze przez pole ucieka.