wtorek, 27 lipca 2010

J. Kaczmarski „Łazienki zimą”

Pejzaż wyrzeźbiony
   Jak z mrożonych kaw:
Kruche drzew korony,
   Porcelana traw.
Czapka capuccino
   W filiżance dnia -
Pod puszystą zimą
Gorzka fusów łza.

Biała kawa z pianką;
   Śmiga śniegiem śmiech...
To Król Staś z kochanką,
   Niewidzialny grzech.
Pałacyk na Lodzie,
   Zamarznięty Staw.
Puchem parku brodzi
   Szmaragdowy Paw.

W Zamarzniętym Stawie
   Kaczki - taś, taś, taś -
To światem się bawi
   Poczciwy Król Staś.
Zima Króla ziębi,
   Grzeje pieprzny żart.
Otchłanią Przerębli
Sunie Tłusty Karp...

Biskup we fioletach,
   Służba - kaczy brąz,
W szmaragdach - poeta,
   W długach wszyscy wciąż.
No i co, że w długach?
   Król, walutą łask
Dobrotliwie zruga,
   Ale spłaci nas!

Labiryncie ścieżki,
   Trop wiewiórczych stóp,
Rzeźby rzeźbi rześki
   Wiatr - mistrz mroźnych dłut.
Opalizujące
   W śniegu kacze łby,
W niebie - blade słońce,
   W labiryncie - my.

Gdzieś, za ogrodzeniem -
   Życie życiu wbrew:
Wrzaski, trzaski, wrzenie,
   Błoto, złoto, krew.
Tam - Apokalipsa,
   Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
   Tu - niezmiennie jest...

Snadź pisane ciałom -
   Rozkosz, grzeszny czyn
I wyrozumiałość
   Satyrów i Nimf.
Snadź pisane duszom -
   Wiecznie snuć się w nas,
Kaczkom resztki kruszyć,
   Drżeć na pawi wrzask...