Przez ostępy, leśne dukty
szli książęta i królowie
za zwierzyną w trop, dopóki
nie zabłysło w ciosach stali
porębiańskie ostrze drwali.
Bory, knieje tępił topór,
ledwie z nich stawiły opór
puszcza zielona, kurpiowska
i niepodległa kampinoska.
Na wydm usypiskach sosny
żywot karłowaty wiodą,
brzozy z lasu się wyniosły
biegną starowiejską drogą.
Do zagajnika na bagna
olsze cios siekiery zagnał.
Klęczą schylone nad wodą,
chcą w toń skoczyć, nie mogą.